Drodzy rycerze i damy dworu!
Zebraliśmy się tu po to, by pożegnać Rolanda.
Był on dla mnie jednym z największych rycerzy słodkiej Francji. Zawsze gotów był bronić Karola Wielkiego, nas i wiary chrześcijańskiej.
Warto pamiętać o jego sile - przecinał on jeźdźca wraz z koniem za jednym uderzeniem miecza. Nie możemy zapomnieć o jego waleczności - kiedy walczył z poganami mimo licznych ran i tego, że wrogie oddziały miały przewagę liczebną nie poddawał się.
Należy wspomnieć również o tym, że był nadzwyczaj pobożny - mimo swego krytycznego stanu w ostatnich chwilach życia wyciągnął prawą rękawicę ku niebu i spełnił inne warunki dobrej śmierci chrześcijanina.
Jeśli zapomnicie o jego okrucieństwie dla wrogów państwa i wiary to będzie to oznaczało, że zapomnieliście o przykładzie jaki wam dawał.Zabijał pogan niechcących się nawrócić, spiskujących przeciw naszemu cesarzowi - nie byli godni żyć!
Był człowiekiem honorowym - mimo oczywistej klęski nie zadął w róg na pomoc.
Z przedstawionych argumentów jasno wynika, że Roland był wspaniałym rycerzem, wasalem Karola Wielkiego i Boga. Czy można się z tym nie zgodzić?
Jako przyjaciel Rolanda apeluję o minutę ciszy dla zmarłego. Uczcijmy w ten sposób jego śmierć.
Żegnam was drodzy rycerze i damy dworu, nie zapomnijcie o tym, jak świetnym rycerzem był siostrzeniec cesarza i bierzcie z niego przykład.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz